Dopadło mnie przemęczenie, zwalam to na wiosnę ;)
Z tego powodu nie mam siły nic pisać, nie mam siły na mój ulubiony sport. Mam tylko siłę spać...
No może jeszcze mam czas na włosy codziennie rano :)
Czas wyjść z tej stagnacji i obudzić się do życia ;)
Pojechałam wczoraj do Lidla specjalnie po maseczkę Biovax w saszetce. Padło na maseczkę do włosów słabych ze skłonnością do wypadania.
Moje włosy też dopadło przesilenie wiosenne i strasznie zaczęły wypadać. Uznałam, że ta maseczka jest w sam raz.
Maseczka zawiera sok z aloesu, który chciałam wypróbować na moje włosy suchary ( spisał się !!! ) oprócz tego olejek ze słodkich migdałów i miód. Jest to maseczka nawilżająca.
Nie byłabym sobą gdybym lekko jej nie dopracowała. Dodałam olej z pestek winogron - kilka kropli oraz keratynę - 3 krople ( uznałam, że przyda się nieco protein moim włosom, dawno ich nie dodawałam do żadnej maseczki ).
Taką maskę nałożyłam jako drugie O w procesie mysia metodą OMO.
Jak przygotowałam moje włosy pod maskę :
Na noc naolejowałam je olejem z pestek winogron. Tak wróciłam do olejowania :) jakoś bez olejowania źle się czuję.
Rano umyłam włosy metodą OMO:
O - emulgacja oleju maską Crema al Latte
M - umyłam włosy jednocześnie wykonując peeling skalpu . peeling cukrowy z silnym szamponem z SLES/SLS
O - maska docelowa Biovax tuningowana :)
Maskę trzymałam około godziny pod czepkiem i czapką .
Do ostatnniego płukania użyłam zimnej wody.
Włosy wystylizowałam żelem sklepowym All About Shine.
Efekt:
już przy spłukiwaniu maski włosy były inne, bardzo miękkie.
Po wyschnięciu były bardzo odbite od nasady, bardzo sypkie, miękkie i błyszczące.
Prawie był efekt WOW :) prawie, bo stylizator trochę ten efekt stłamsił.
Maska godna polecenia, świetnie nawilżone włosy, mięsiste i dociążone.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz