Zaglądając do mojej szafki ze skarbami włosowymi znalazłam naftę kosmetyczną, zapomnianą przeze mnie. Był to jeden z moich pierwszych kosmetyków włosowych.Tani, wydajny i z tego co pamiętam nieźle się sprawdzał.
W niedzielę postanowiłam użyć nafty kosmetycznej i przypomnieć sobie jak zadziała teraz na moje włosy.
Zazwyczaj olejuję włosy na całą noc. W sobotę wieczorem jednak tego nie zrobiłam, ponieważ miałam w planach nasmarowanie włosów naftą, tuż przed myciem.
W niedzielę rano przed myciem nasmarowałam włosy naftą. Trzymałam ją na włosach 20 min.
Następnie umyłam włosy szamponem Cien do włosów cienkich i delikatnych. Po tym myciu użyłam dodatkowo szamponu Nizoral, który stosuję 1 raz na tydzień, zmywam go po 5 min.
Po myciu nałożyłam na włosy maskę Gloria, którą uwielbiam. Maskę trzymałam pod czepkiem 15 min. Do ostatniego płukania włosów użyłam zimnej wody, żeby domknąć łuski włosa.
Włosy wysuszyłam na szczotkę prostując je.
Moje wrażenia: włosy bardzo błyszczące, odbite od nasady, optycznie bardziej gęste, dociążone i elastyczne i zdyscyplinowane.
Efekt był zadowalający, dlatego będę powtarzała zabieg raz na tydzień. Tak jak jest napisane na etykiecie.
Jednak nie był to efekt wow :)
A to zdjęcia zrobione wieczorem:
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz