Nie miałam kiedy jej opisać , a myślę, że ta pielęgnacja warta jest pokazania.
Niedawno nabyłam nowy olejek do włosów : Amla Dabur.
Jako, że do tej pory moje włosy jakoś specjalnie nie reagowały na olejowanie ( olejuję codziennie , z 3 tygodniową przerwą, włosy sa albo bardziej albo mniej miękkie w zależności od olejku ) myślałam, że to pieniądze wyrzucone w błoto.
Bardzo się pomyliłam.
pierwsze użycie olejku zostawiłam sobie na NDW.
Czytałam, że olejek jest bardzo niewydajny, ale ja postanowiłam nie aplikować na włosy jakiejś olbrzymiej ilości tego olejku.
Na noc , z soboty na niedzielę, wtarłam we włosy i w skalp jedynie łyżkę stołową olejku.
Zazwyczaj wcierałam tylko we włosy, ze 2-3 razy więcej.
Rano umyłam włosy delikatnym szamponem Cien ( do włosów cienkich i delikatnych ) i nałożyłam na włosy maskę GLORIA, którą używam codziennie od miesiąca. Maskę trzymałam pod czepkiem 15 min. Po czym ją spłukałam , do ostatniego płukania używając zimnej wody. Takie mycie i płukanie nie jest dla mnie niczym niezwykłym , robię tak codziennie, zmieniając tylko szampony i czasem używając innej maski .
Włosy wysuszyłam jak zazwyczaj suszarką , na szczotkę.
Efekt przeszedł moje najśmielsze oczekiwania. Takiego blasku moje włosy nie miały nigdy. Wg mnie to jest efekt WOW.
Amla Dabur to strzał prosto w dziesiątkę.
Nie wiem czy zdecyduję się kiedykolwiek na zmianę olejku.
To zdjęcie wykonałam po wysuszeniu włosów, ale nie oddaje ono tego jak błyszczą moje włosy :
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz