Jak ten czas leci...umyka prędko ;)
Ostatnia niedziela upłynęła mi pod znakiem pielęgnacji włosów:
1. Farbowanie
2. maska humekantowa
3. maska proteinowa
4. maska emolientowa
ad1
Farbowanie farbą koloru czarnego - Naturia .
Tylko odrosty.
Starcza mi na nie pół farby. Drugie pół zużywam za miesiąc przy kolejnym farbowaniu :)
Po farbowaniu umyłam włosy jednocześnie je oczyszczając szamponem Farmona z Czarną Rzepą.
ad 2
po myciu nałożyłam pierwszą maskę . Trzymałam ją 30 minut.
Maska humekantowa :
1 łyżka miodu
1 łyżka maski serical al latte
20 kropel gliceryny
po spłukaniu maski włosy były bardzo miękkie, mimo, że mokre tą miękkość było czuć.
ad 3
następnie nałożyłam maskę proteinową, na 30 minut :
Maska proteinowa :
1 żółtko
2 ml spiruliny
maska serical al latte - 1 łyżka
po spłukaniu na kolejne 30 min nałożyłam ostatnią maskę :
ad4
Maska emolientowa :
1 łyżka serical al latte
1 łyżeczka oleju lnianego
Po tych wszystkich maskach wykonałam płukankę zimną wodą, aby zamknąć łuski włosa .
Włosy zostawiłam do wyschnięcia.
Efekt: zauważyłam go jedynie po masce humekantowej, włosy były bardzo mięsiste i miękkie. Po wszystkich maskach nie było różnicy porównując do codziennej pielęgnacji. Czyli odbite u nasady, błyszczące, gładkie i ... niewiadomo czy pofalowane czy nie. Nie jestem z nich zadowolona :(
Prezentowały się tak ( bez stylizacji ) :
( końcówki błagają o litość, ale podcinam dopiero w maju :) )
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz