Po pierwsze w sobotę wezwała nas ochrona z solidu, mieli interwencję u nas w firmie, alarm wył. Musieliśmy jechać i sprawdzać. Wszystko dobrze się skończyło. Nic się nie wydarzyło na szczęście złego.
Po drugie wieczorem poszłam pierwszy raz od ok 2 lat na moją ukochaną salsę. Tak walentynkowo chciałam pobyć z ludźmi i spędzić fajnie wieczór . Zamiast siedzieć sama w domu i użalać się nad sobą singielką :) Wieczór się udał nadspodziewanie dobrze :)
Po trzecie ... w niedzielę pojechałyśmy z siostrą i mamą do schroniska po kota :) I mamy nowego przyjaciela. Cypka. Teraz mamy już komplet kotów : 3 szt . Jak ja się cieszę :) Cypek jest bardzo wystraszony, potrzebuje czasu żeby się do nas przekonać. Ale w końcu go przekonam, że u nas nie jest tak źle. Ktoś go musiał nieźle skrzywdzić.
Oto przestraszony Cypek :) |
Wracając do mojego włosowego SPA, odbyło się ono w sobotę rano :)
Niedawno zakupiłam 2 Biovaxy: Latte i do włosów suchych i zniszczonych.
I te chciałam w ten weekend wypróbować.
W piątek naolejowałam włosy olejem lnianym na całą noc.
W sobotę umyłam włosy szamponem Alterra z olejkiem Jojoba i bio migdałami, następnie nałożyłam na osuszone koszulką bawełnianą włosy pierwszą maseczkę Biovax Latte. Trzymałam ją pod czepkiem 15 min. Następnie zmyłam ją i na ponownie osuszone koszulką bawełnianą włosy nałożyłam drugą maseczkę Biovax do włosów suchych i zniszczonych. Po 15 min pod czepkiem zmyłam ją a do ostatniego płukania użyłam zimnej wody.
trochę niewyraźnie wyszło to zdjęcie :( |
Efekty:
efekty przeszły moje najśmielsze oczekiwania. Włosy lśniły ! same się lekko skręcały, były dociążone i nawilżone. Pięknie odbiły od nasady !
Rewelacja !
Niestety nie mam zdjęć włosów od razu po moim SPA , które było rano. Spieszyłam się do pracy :(
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz