Ale gdybym w to wierzyła tobym nie miała czarnego kota...
Kota czarnego mam ... więc był to zwykły zbieg okoliczności :))))
W ten weekend postawiłam na włosy :)
Moje włosy są wysuszone ostatnio, więc pomyślałam, że najpierw je nawilżę, następnie muszę je już ufarbować, a następnie zregenerować.
Zaczęłam w sobotę.
Najpierw oczyściłam włosy i skórę głowy peelingiem cukrowym:
4 łyżki cukru
2 łyżki szamponu BARWA
( uwielbiam ten peeling )
Następnie nałożyłam domową maskę nawilżającą z płatków owsianych:
1/3 szklanki płatków owsianych
1/3 szklanki wody
1 łyżka oliwy z oliwek
1 łyżkamiodu
3 łyżki maski Kallos
pod czepek i pod mój nowy wymyślony turban ( o tym będzie osobny post ) , na 30 min.
Płatki należy dobrze zblendować, ja tego nie zrobiłam dobrze, bo wzięłam płaską miskę i mi się nie udało :) Zmycie maski musiałam wspomóc szamponem :) ale się udało . Następnie nałożyłam odżywkę b/s Farmona lniana.
Następnie włosy ugniotłam na żel do samodzielnego wyschnięcia.
Tutaj włoski po ugniataniu:
W niedzielę:
rano włosów nie myłam. Na nieumyte nałożyłam farbę ( Joanna Naturia , Czarny Bez ) , na 40 minut.
Po całkowitym jej zmyciu umyłam włosy szamponem Schauma i nałożyłam maskę regenerującą :
1 żółtko
łyżka oliwy z oliwek
łyżeczka octu jabłkowego
3 łyżeczki maski Kallos
Na godzinę, pod czepek i turban .
Maskę zmyłam wodą i nałożyłam odżywkę b/s Farmona lniana.
Tym razem włosy wysuszyłam na szczotkę suszarką z zimnym nawiewem :)
Tutaj jest zdjęcie po suszeniu na szczotkę:
Wnioski:
Po masce nawilżającej włoski były miękkie i gładkie i mięsiste, ale nie zauważyłam nic więcej.
Po farbowaniu i masce regeracyjnej włosy były miękkie, śliskie, nawilżone. Było dobrze choć bez efektu wow.
Te maski były już kiedyś przeze mnie używane. I wtedy się zachwycałam wynikami. Był efekt wow :) Teraz , tak myślę, z czasem, moje wymagania co do masek są większe i mimo, że efekt jest podobny już nie jest to dla mnie wow. Teraz szukam czegoś więcej.
Chyba lepiej wyglądają po ugniataniu :)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz